Lista aktualności Lista aktualności

Światowy Dzień Drzewa

10 października na całym świecie obchodzony jest coroczny Dzień Drzewa.

Z tej okazji przygotowaliśmy 3 drzewa, do których warto podejść i oddać się zadumie...

 

Kasztanowiec zwyczajny, Leśnictwo Dźwiniacz, GPS 49.1272, 22.7559

Jeśli byliście kiedyś na szczycie Jeleniowatego, w miejscu, w którym stała leśniczówka Franciszka Króla, to na pewno mnie widzieliście... Mam rozłożyste i powyginane gałęzie, prawie tak skomplikowane i zawiłe jak wydarzenia, które rozegrały się na szczycie tej góry…
Posadzony rękoma leśniczego rosłem, doświadczałem mroźnych zim, upalnego lata
i deszczowej jesieni, czując się niezłomnym. Widziałem strudzonych wędrowców, którzy zatrzymywali się u Franciszka, ogień wesoło trzaskający w kominku i słyszałem śmiechy gospodarzy, aż do sierpnia 1944 roku…
Wtedy w pobliżu grasowała sotnia UPA, a Franciszek wracając z pracy przynosił do domu wieści, że ludzie pakują się w pośpiechu i uciekają
do Użgorodu
albo próbują się ukryć w lasach przed żołnierzami.
Chyba w połowie sierpnia pod drzwiami leśniczówki zgromadził się tłum, prosząc
o schronienie. Franciszek zgodził się, będąc świadom czyhającego niebezpieczeństwa i tak 74 osoby skryły się pod strzechą budynku.
Mimo, że to tylko data, to 15 sierpnia w dalszym ciągu brzmi dla mnie jak wyrok. Kiedy w spowitej we mgle leśniczówce spokojnie spali gospodarze i ich goście, budynek został otoczony przez żołnierzy Ukraińskiej Powstańczej Armii.
Wyciągnięte z domu zostały dzieci, kobiety, starsi i… Franciszek wraz ze swoją rodziną… Nie mogłem im pomóc, uratować, tylko wciąż stałem i patrzyłem, jak mordują wszystkich, bez wyjątków – a potem zostawiają na pastwę losu i odchodzą, zadowoleni z „roboty”, którą wykonali…
Nie pochowano ich od razu, upowcy zapowiedzieli, że zwłoki mają leżeć tydzień –
by inni Lachowie mieli przestrogę…
Tak zakończył się los Franciszka i jego rodziny oraz pozostałych osób, które liczyły, że uda im się ujść z życiem… Niestety się nie udało, a po leśniczówce zostały tylko fundamenty… Jednak ja nadal trwam i wciąż pamiętam tamte wydarzenia.
W 2010 roku obok mnie ustawiono drewniany krzyż i pamiątkowy głaz, by pamięć nie zaginęła. Jeśli będziecie w Mucznem przyjdźcie do mnie, na szczyt Jeleniowatego,
a szumem moich gałęzi opowiem Wam moją historię…

Jodła pospolita - jodła Elżbieta, Leśnictwo Muczne, GPS 49.129167 22.741111

Jodła Elżbieta w polskich lasach zajmuje trzecie miejsce pod względem grubości. Imię otrzymała po swojej matce chrzestnej, którą jest znana podróżniczka Elżbieta Dzikowska. Patrząc na jodłę, od razu możemy zauważyć, że wyglądem różni się trochę od swoich koleżanek. Ma dużą rozłożystą koronę, a jej gałęzie sięgają niemalże
do samej ziemi. Pamięta czasy, w których bieszczadzkie wioski tętniły życiem, a obok siebie mieszkali Polacy Bojkowie i Żydzi. Widziała śmiech młodych pasterzy, ciężką pracę bieszczadzkich drwali, dymiące ciuchcie wiozące drewno, a później płacz
i tułaczkę ludzi, którzy w pośpiechu musieli opuszczać swój dobytek. Potem nastały czasy, kiedy ponownie wkroczyła tu przyroda i opanowała dolinę górnego Sanu. Jedna
z miejscowych legend dotyczących jodły mówi o pasterzu, który zakochał się
w miejscowej dziewczynie, ale ta nie odwzajemniała jego uczuć. Leśna szeptucha doradziła mu, że najlepszym sposobem na miłosny urok jest jodła. Młodzieniec uszczknął więc jej kory i spalił ją, a następnie powstały popiół wsypał do wody, którą poczęstował swoją wybrankę. Na efekty nie trzeba było długo czekać.
Obecnie Jodłę Elżbietę odwiedza sporo gości, w tym i ci, pochodzący z Bliskiego Wschodu.

Jawor pospolity, Leśnictwo Muczne

Moja historia rozpoczyna się końcem XIX wieku, ale nie znam dokładnej daty, kiedy to moja matka rozsiała bardzo dużo nasion, z których zakiełkować miałem ja, moje siostry i bracia. Niestety ciężkie warunki sprawiły, że z tych wielu nasion tylko troje z nas zakiełkowało i stało się drzewami. W kartach mojej historii zapisało się wiele niezwykłych wydarzeń. O tym, co widziałem przez moje kilkaset lat życia, pokrótce wam opowiem. Od pierwszych dni nie było mi łatwo, ponieważ w miejscu, w którym wykiełkowałem, zaczęto budować kolej wąskotorową. Widziałem, jak budowniczowie wozili obok mnie kamienie na budowę, jak własnymi rękami układali torowiska w pocie czoła, często narażając się na różnego typu rany oraz kontuzje. Niedaleko mnie przywieziono kruszarkę do pozyskiwania skał pod torowiska a pirotechnicy, którzy wysadzali skały, nie zwracali na mnie uwagi i bardzo często łamano moje gałązki i zrywano liście skałami lecącymi po wybuchach. Był to ogromny ból, dlatego też bardzo się ucieszyłem, gdy prace związane z budową kolejki w końcu się zakończyły. Mogłem wtedy rosnąć sobie w spokoju, podziwiając owoc ciężkiej pracy robotników, przez którą ja również swoje wycierpiałem. Całymi dniami przyglądałem się przejeżdżającym obok mnie ciuchciom o bardzo ładnych imionach Zośka i Baligrodka. Były to bardzo silne i ważne ciuchcie, ponieważ woziły ludzi oraz drewno po bardzo trudno dostępnych terenach. Jak już urosłem na duże drzewo,
to tworzyłem im cień, aby mogły sobie przy mnie odpocząć od słońca. Nie tylko one przy mnie odpoczywały. Od 1914 roku, kiedy wybuchła pierwsza wojna światowa aż do 1918 byłem częstym schronieniem dla dzielnych żołnierzy. Podczas drugiej wojny światowej również często ktoś pode mną odpoczywał, niestety wtedy już nie było kolei wąskotorowej, a jej miejsce zajęła droga, która łączyła miejscowości Stuposiany
i Muczne. Jestem też świadkiem wielu zmartwień oraz szczęśliwych wydarzeń ludzkich. To właśnie nieopodal mnie powstała zagroda pokazowa żubrów i już kilka lat oglądam, jak rodzą się młode żubry, dorastają i potem są wypuszczane na wolność. Rocznie obok mnie przejeżdża tysiące samochodów. Niekiedy zatrzymują się i robią sobie ze mną zdjęcie. No cóż, jestem już bardzo dużym drzewem i podobno mam przepiękną budowę korony. Cieszę się, że mogłem, choć odrobinę Wam opowiedzieć, jak wyglądało moje życie. Niestety jego kres jest bliski. Z naszej trójki zostałem już tylko ja. Z przykrością przyglądałem się, jak moje rodzeństwo usycha i odchodzi z tego świata. Jeżeli chcecie się jeszcze ze mną zobaczyć i zrobić pamiątkowe zdjęcie, to stoję niedaleko zagrody i czekam na was.